Nazywa się. Jest dostępny. Choć zapewne nietani' I albo umie więcej, niż umiała aparatura użyta przez prokuratorów/ekspertów/ turystów (niepotrzebne skreślić), albo nasza prześwietna prokuratura wysłała (na mój i Twój koszt) paru ludzi bez odpowiedniego sprzętu do Smoleńska w zasadzie nie wiadomo po co i z czym.
Mówiąc krótko, bo jest późno i chce mi się spać. Znużony dyskusją na salonie, przerzuciłem parę notek, by sprawdzić CZYM właściwie nasi gieroje identyfikowali te tajemnicze substancje, które mogą być trotylem, być może nitrogliceryną, a być może dymem z papierosa miejscowego ciecia (nie mylić z rzecznikiem G.). Otóż takiej informacji nie znalazłem. Może za słabo szukałem. W necie poszło mi lepiej. Wystarczą bowiem 2 (słownie dwa) kliknięcia, aby znaleźć link do strony producenta oferującego urządzenie poniższe:
Griffin 460™ to chromatograf gazowy sprzężony ze spektrometrem masowym, specjalnie przystosowany do mobilnych aplikacji. Taki system pozwala na wysokowydajną detekcję, identyfikacje, oznaczenie ilościowe oraz potwierdzenie tożsamości dla niezwykle szerokiego wachlarza substancji chemicznych. Szczególnie Griffin 460 jest zdolny do potwierdzania obecności nielegalnych substancji w próbkach, materiałów wybuchowych, broni chemicznej, przemysłowych chemikaliów oraz substancji organicznych, łącznie z lotnymi i słabo lotnymi substancjami. Griffin 460 wyposażony jest w elastyczny otwór wlotowy do wprowadzania próbek specjalnie przystosowany do zamocowania przenośnego Griffin X-Sorber™.
X-Sorber jest zasilanym bateryjnie, podręcznym i w pełni przenośnym systemem do pobierania próbek powietrza z odległych miejsc przy minimalnym wysiłku. Dzięki zastosowaniu oprogramowania na 3 różnych poziomach zaawansowania użytkownika, operator systemy nie musi posiadać specjalistycznej wiedzy analitycznej. Każdy system Griffin posiada swój adres IP i pozwala na zdalne zarządzanie oraz operowanie przez specjalistów z dowolnego miejsca na świecie. Dostępna jest również wersja Griffin 400 bez X-Sorbera.
Otóż tak. Jeśli prawdą jest, co tu napisano – to istnieją urządzenia pozwalające na detekcję i identyfikację materiałów wybuchowych – bez konieczności 6 - miesięcznej weryfikacji wyników i nie pozostawiające żadnych wątpliwości co do rodzaju tych materiałów. Takie bardziej wyrafinowane alkomaty. Myślę sobie, że nitrogliceryna i trotyl MUSZĄ BYĆ w bazie danych każdego urządzenia o podobnych możliwościach.
Więc: albo prokuratura wysłała ekspedycję z aparatura nieporównanie bardziej prymitywną (w takim razie – po kiego czorta), albo z podobną i w tym wypadku – pan Szeląg lekutko mija się z prawdą.
Nie chce mi się tego rozwijać, a może i warto.
Ukłony,
